Forum Filologia polska, Uniwersytet Szczeciński - rok piąty Strona Główna
POMOC Rejestracja SzukajFAQ Zaloguj
Przydatne materiały[XX-lecie konwersatorium]
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Filologia polska, Uniwersytet Szczeciński - rok piąty Strona Główna » Rok III - semestr zimowy 2009/10 Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat

Przydatne materiały[XX-lecie konwersatorium]
Autor Wiadomość
Magda_M
Zagubiony w Czarnolesie
Zagubiony w Czarnolesie


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 45
Skąd: Gryfice

Post Przydatne materiały[XX-lecie konwersatorium] Odpowiedz z cytatem
http://chomikuj.pl/maytman/LITERATURA/HISTORIA+LITERATURY

Tak jak obiecałam- mam nadzieję, że Wam się coś przyda:) Very Happy [/b]
Sro Sty 06, 2010 15:41 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Reklama







Sro Sty 06, 2010 15:41
personata
Wielki Dyftong
Wielki Dyftong


Dołączył: 28 Lip 2007
Posty: 831
Skąd: Floating Garden

Post Odpowiedz z cytatem
przyjazna człowiekowi stronka, może się komuś przyda:
http://www.kresy.pl/

_________________
True is stranger than fiction

"Nie ma sprawiedliwości, jestem tylko ja" ("Mort")
Sro Sty 06, 2010 22:29 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
xxxINKAxxx
Ziomek ^^
Ziomek ^^


Dołączył: 31 Sty 2008
Posty: 452

Post Odpowiedz z cytatem
Zazdrość i medycyna
Akcja Zazdrości i medycyny rozgrywa się na zasadzie klasycznego trójkąta małżeńskiego, który tworzą: przemysłowiec Widmar, jego żona Rebeka oraz chirurg o
wymownym nazwisku – doktor Tamten. Zazdrosny, targany niepewnością i podejrzeniami (wzmożonymi w wyniku lektury donosicielskiego pamiętnika swej byłej
kochanki, Zofii Dubilanki) Widmar stara się zarówno rozwiać jak i sprawdzić własne podejrzenia co do zdrady żony. Rozdwojenie owo urasta do rangi naczelnej zasady
filozoficznej ludzkich spostrzeżeń, odczuć i działań. Rozdwojenia doświadcza również doktor Tamten, który Rebekę, żonę Widmara, operował i uratował jej życie, a przy
okazji uległ fascynacji kobietą, która na przemian jawi się mężczyźnie to jako najpiękniejsza to jako najbrzydsza na świecie.

Czas akcji obejmuje jeden tydzień, od piątku do piątku poprzedniego tygodnia (retrospekcja). Poszczególne dni nie zostały jednak wyodrębnione specjalnym podziałem
tekstu. Autor sygnalizuje jedynie początek i koniec dnia, ustalenie kolejnych dni pozostawiając czytelnikowi. W ten sposób dokonuje się zagęszczenie czasu zdarzeń –
czytelnik odnosi wrażenie, iż rzecz cała rozgrywa się w przyspieszonym, gorączkowym rytmie, właściwym dla przeżyć spowodowanych intensywnym uczuciem
zazdrości. W rezultacie odbiorca ulega złudzeniu, jakoby wszystko, o czym czyta, działo się w jednej długiej chwili teraźniejszej.

Narracja nie jest prowadzona z pozycji bohaterów powieści. Wprawdzie relacja koncentruje się na ich przeżyciach, jednakże dominującą rolę narrator zachowuje dla
siebie. Prostą fabułę przedstawia w sposób sensacyjny i tajemniczy. Wykorzystuje kompozycyjny chwyt zagadki (np. powód operacji Rebeki pozostaje ukryty, nie
znamy nadawcy pamiętników Dubilanki), stopniuje napięcie (krawiec Gold śledzi z polecenia Widmara doktora Tamtena i Rebekę). Narratora interesują przede wszystkim
aktualne doznania bohaterów, czyli miłość i zazdrość. Całkowicie pomija psychologiczne uwarunkowania sytuacji (niektórzy krytycy mówili nawet o jednowymiarowości
bohaterów). Ale czytelnikowi to nie przeszkadza, ponieważ wystarcza mu obserwacja zazdrości. Stan niepewności Widmara spotęgowany zostaje przez narastający
nastrój grozy, szaleństwa i halucynacji. Nieustannie wieje wiatr halny (akcja powieści toczy się w Zakopanem). A choć w powietrzu unosi się zapach krwawej zemsty, to
przecież nie ginie ani niewierna żona, ani jej kochanek. Na skutek przerwania drutów wysokiego napięcia śmierć ponosi jedynie krawiec Gold, który zdradzie usiłował
przeciwdziałać. Sytuacja powraca wreszcie do punktu wyjścia. Widmar przebacza żonie. Uznaje zazdrość za rodzaj halucynacji, której źródłem była ludzka
nieszczerość i podłość. Tak więc oczekujący typowego zakończenia czytelnik zostaje zaskoczony. Nic się nie wyjaśnia. Ale przecież dezorientowanie czytelnika jest
świadomym zabiegiem, stanowi podstawę pisarskiej strategii (tzw. zasada zawiedzionego oczekiwania).

Zazdrość i medycyna doczekała się licznych przekładów, adaptacji scenicznej i filmowej.


„Rzecz polegała na tym, że po tylu dniach prastarej choroby, której nazwa: zazdrość, w organizmie jego powstała pospolita fizyczna reakcja. System nerwowy,
nieoszczędnie trwoniący energię sentymentalną, przypominał teraz wyładowany akumulator. Gdyby w tej chwili Widmarowi udało się nawet przyłapać żonę in flagranti,
nie zdołałby wywołać w sobie dawnego oburzenia. Kto wie, czy uwierzyłby własnym oczom. Zdrowie ludzkiego organizmu jest zbudowane na kłamstwie. Jedyną
prawdziwą kuracją, do której pcha człowieka sama natura, jest oszukiwanie samego siebie. W szybki, obłudny sposób, niepostrzeżenie dla Widmara kłamstwo zaćmiło
jego pamięć i oto Widmar widział jasno, że Rebeka nigdy go nie zdradziła... ” (M. Choromański).


Noce i dnie
Świat zubożałego ziemiaństwa
Noce i dnie przedstawiają szmat polskiej historii. Zawarta materia powieściowa - pomijając nawroty czasowe - obejmuje w przybliżeniu okres trzydziestoletni. Akcja rozpoczyna się w latach siedemdziesiątych XIX w., czas przedstawiony obejmuje także powstanie 1863 r., pojawiające się wielokrotnie we wspomnieniach bohaterów.
Powieść zamyka wybuch I wojny światowej. Na sagę składają się cztery tomy: Bogumił i Barbara, Wieczne zmartwienie, Miłość, Wiatr w oczy. Oś książki stanowią dzieje rodziny Niechciców powstałe na kanwie losów rodziny Marii Dąbrowskiej. Główni bohaterowie to Barbara i Bogumił Niechcicowie. Bogumił Niechcic jest dzierżawcą - swoje dziedzictwo stracił w powstaniu styczniowym. Niechcicowie przenoszą się więc z majątku do majątku, przy czym większość swego życia spędzają w Serbinowie (Russowie) pod Kalińcem (Kaliszem). Pani Barbara nosi w sercu ranę z powodu młodzieńczej, nie odwzajemnionej miłości, co pozwala jej mieć wieczne pretensje do męża przez skromne kilkadziesiąt lat. Wokół pary małżeńskiej i ich córki Agnieszki kształcącej się w Szwajcarii rozsnuwa się misterna sieć powiązań rodzinnych i towarzyskich.

"Gwałtowne przejścia, porody, zgony i związane z tym radości i rozpacze"
Tom I - Bogumił i Barabara - bez przedakcji dalszej i bliższej opowiada o 14 latach. Składa się z pojedynczych, przechowywanych legend czy mitów rodzinnych, z których każdy może być traktowany jako osobna nowela (wuj Klemens, Piotruś, rozpacz rodziców, tajemnica Teresy, babcia Ostrzeńska).

"Wody życia wyrównały się, a nawet nieco opadły"
Tom II - Wieczne zmartwienie - wypełnia zwarty nurt życia, w którym "nic się nie dzieje". Ramy czasowe to lata 1900-1902. Poza sprawą spadku i kopotami z Tomaszkiem Dąbrowska daje w tym tomie pokaz bezakcyjnej narracji. Powszedniości ulega nawet Bogumił, a miejsce rozterek i tragedii pani Barbary zajmują zrządzenia i codzienne zajęcia domowe. Przełom wieku w serbinowskim kalendarzu zaznaczony jest przez przyjęcie panny Celiny, niefortunnej guwernantki.

"Czasy i okoliczności się poplątały"

Dwuczęściowy tom III - Miłość - obejmuje lata 1903-1906. Wprowadza losy dzieci Niechciców, przede wszystkim Agnieszki. Głównie jednak w tym tomie rozrasta się żywioł historyczny, intelektualna, dyskursywna zawartość powieści. Mobilizacja w Serbinowie zamykająca część I przypada na wiosnę 1904 r. Część II ujęta jest w ramy dwóch wydarzeń historycznych - strajku szkolnego i demonstracji w Kalińcu latem 1905 r. oraz carskiego manifestu wolnościowego z końca 1905 r. Sprawy rozruchów społecznych, a później wirów kontrrewolucyji żywo komentują zebrania obywatelskie po dworach i spotkania towarzyskie w salonach kalinieckich. Echa przegranej rewolucji odzywają się w słynnej lozańskiej dyskusji nad drogami wyzwolenia Polski.Po piętnastu latach harówki Niechcicowie pragną już zasłużonej stabilizacji, lecz partykularzem kaliniecko-serbinowskim wstrząsają wydarzenia historyczne niwecząc nadzieje spokoju. Plączą się również uczucia we wszystkich układach powieściowych: w późnych romansach Bogumiła, zbliżającego się pod sześćdziesiątkę, z Ksawunią i Felicją, ludzi dojrzałych: Katelby, Celiny, Janusza, oraz w młodzieńczej miłości Agnisi do Marcina.


"noce i dnie, noce i dnie..."
Tom ostatni - Wiatr w oczy - również rozbity jest na dwie części. Część pierwsza znów (podobnie jak Wieczne zmartwienie) jest zbitą narracją, tyle że na bardziej rozległej widowni powieściowej i w bardziej uniwersalnej tonacji (samobójstwo Celiny, sprzeniewierzenie się Tomaszka). Kulminacją tej części jest wielka dyskusja Agnieszki z księdzem Komodzińskim o najogólniejszych sprawach bytu, toczona na tle wesela Olczaka i Wikty Kolańszczanki. Przewijają się codzienne sprawy: drenowanie i sprzedaż Serbinowa, rozprawa Bogumiła z Dalenieckim, rozrachunek z ziemiaństwem, Pamiętów, czyli nowa wspólnota, wielka lakoniczna scena spowiedzi i zgonu Bogumiła Niechcica, opromieniona spokojem starość Barbary. Finał cyklu to powrót młodych do kraju na pokładzie "Queen Mary" i ucieczka pani Barbary z płonącego Kalińca.

Losy dwojga ludzi "wysadzonych z siodła"
Barbara - pochodzi ze zubożałego herbowego szlacheckiego rodu Ostrzeńskich, który utracił majątek wskutek nieumiejętnego gospodarowania, utracjuszostwa. Owdowiała matka Barbary z trudem boryka się z wychowaniem i wykształceniem sześciorga dzieci. Barbara - nauczycielka z warszawskiej pensji o wielkich i mglistych ambicjach postanawia wyjść za mąż za Bogumiła Niechcica nie tyle z miłości ile na skutek uporczywych zabiegów starającego się. Nie uważa swego małżeństwa za mezalians, lecz zawiera je po trosze z rezygnacji. Niedawno przeżyła zawód miłosny, który bardzo zranił jej miłość własną. Nie bardzo jest świadoma swoich pragnień, ale małżeństwo z wiejskim dzierżawcą jest dla niej wyrzeczeniem. Wkrótce małżonkowie zdają sobie sprawę, że nie są stworzeni dla siebie. Śmierć syna Piotrusia załamuje do reszty panią Barbarę. Tragedia, urażone ambicje, nie spełnione marzenia przeradzają się w lęk przed życiem i ludźmi. Zapatrzenie w siebie, wewnętrzne zmory czynią ją głęboko nieszczęśliwą, niezdolną do życia i uczuć. Pani Barbara ucieka ze wsi do Kalińca, ale wkrótce okazuje się, że przyczyny niepokoju tkwią w niej samej. Trzeba wieloletnich trudów i prawdziwych zmartwień, żeby przepłoszyć chimery urojonych problemów. Barbara żyje nieustannie mitem swej młodości, pamięcią o zrywie powstańczym, wspomnieniem patriotycznych uniesień kalinieckiego środowiska. Dopiero, gdy pogodzi się z dawno przez Bogumiła odkrytą mądrością życia, stanie o własnych siłach, odrodzi się. Bogumił - pochodzi ze starego szlacheckiego rodu Niechciców, którzy starcili majątek w wyniku konfiskaty carskiej za udział w powstaniu styczniowym. Jest mocno przez życie doświadczonym człowiekiem. Wiadomo, że z niejednego pieca chleb jadał: hulał, służył w wojsku carskim, był stelmachem, kowalem, tragarzem i górnikiem, pracował u fryzjera i fotografa. Gdy go poznajemy, po latach tułaczki bierze życie w swoje ręce. Po ożenku z Barbarą ze zdwojoną energią oddaje się miłości i pracy. Po kilku latach gospodarowania w Krępie, która nie dawała pola do popisu, Bogumił obejmuje w dzierżawę Serbinów. Tutaj rozwija skrzydła, przeżywa swój wiek męski jako wzorowy gospodarz, jako dobry mąż i ojciec. Jedynym cieniem jego serbinowskich lat jest to, że nie kocha go żona. Ale wówczas, gdy obojętność i niezrównoważenie
Barbary napełniają go rozgoryczeniem, zawsze dość satysfakcji znajduje w pracy i ziemi, przypisuje im sens głębszy, metafizyczny, one nadają wartość znojnemu życiu. Bogumił jest ideałem człowieka, ale nie jest on bynajmniej bez skazy. Bogumił to człowiek, który nie szuka oparcia w żadnej doktrynie społecznej czy religijnej, lecz uosabia sam żywioł życia, mądrość życiową, męstwo, sprawiedliwość, opiekuńczą dobroć.
Niechcicowie idą przez życie wspierając się o siebie. Przy wszystkich dzielących ich różnicach tych dwoje bardzo różnych bohaterów łączy i wyznacza kierunek ich wędrówki odrzucenie herbu i własności jako podstaw życia. Bowiem dla tych dwojga "wysadzonych z siodła" potomków starych rodów herbem stała się walka o wolność, praca, demokratyzm.

Panorama polskiej prowincji: Kaliniec, Serbinów i zaścianek
Noce i dnie nie obfitują w wielkie bitwy, wydarzenia dziejowe, przełomy. Mimo to jest to powieść historyczna. Prezentuje one bowiem proces dziejowy w przekrojach prawie wszystkich warstw i klas społeczeństwa polskiego na przeciętnej polskiej prowincji. Najmniej miejsca w tej panoramie zajmuje szlachta, o pańskich pretensjach, a bez środków i produktywnego zajęcia, zdeklasowana, degenerująca się w tradycyjnej egzystencji, niezdolna do udziału w nowych procesach społecznych. Dużo szerzej i wyraziściej scharakteryzowana została w Nocach i dniach burżuazja. Jej działanie występuje nie w tle, lecz w samej dramaturgii powieściowej. Głównym
jej reprezentantem jest Anzelm Ostrzeński - prowincjonalny geszefciarz i dorobkiewicz oraz "mydłek paryski" -Daleniecki. Obydwaj traktują człowieka jedynie jako narzędzie we własnych rachubach, nie liczą się z interesem narodowym, są wyobcowani.Nieporównanie przychylniej w Nocach i dniach została przedstawiona inteligencja kaliniecka. Ona kultywuje tradycje patriotyczne i zachwuje społeczne ambicje. Niestety, warunki życia pod zaborami sprawiają, że i to środowisko karleje; ludzie tacy jak rejent Holszański, Daniel Ostrzeński gorzknieją i dziwaczeją. Inteligenckie organicznikostwo Michaliny Ostrzeńskiej i rejentowej Holszańskiej, które bez ustanku działają, zakładają towarzystwa, reformują obyczaje, obraca się w śmieszną filantropię, w karykaturę społecznikostwa.Na tle wyżej opisanych grup społecznych jaśnieje Serbinów, który jest placówką skupiającą żywotne siły i sprawy żywotne, promieniującą na okolicę. W Serbinowie nie ma dziedzica, gospodaruje w nim człowiek, poza którym nie stoi władza przywileju, tradycji i majątku. Bogumił i Barbara starają się służyć chłopom swoją radą i pomocą.Chłopska wieś nie jest w Nocach i dniach terenem pedagogicznych czy filantropijnych zabiegów klas wyższych: ma ona swój ciemny, nędzarski i nieludzki, ale niezależny byt. Lud w Nocach i dniach występuje przede wszystkim jako zbiorowość w trzech wielkich scenach powieści: podczas epidemii tyfusu, mobilizacji i rewolucji 1905 r. - podczas elementarnych klęsk i w trakcie zdarzeń będących potwierdzeniem jego siły i jego nadziei.Zaścianek pamiętowski, który Niechcicowie zakupią po sprzedaniu Serbinowa przez właściciela, stanowi "ukoronowanie" ich cieżkiej wieloletniej harówki. Niechcicowie staną się na starość sąsiadami chłopów-parcelantów, którzy wykupią działki dawnego majątku Woynarowskiego. Zagospodarowanie się razem z chłopami w zaścianku pamiętowskim to jakby wizja sprawiedliwszego podziału ziemi, reformy rolnej, to znalezienie przez Niechciców miejsca w społeczeństwie, którego poszukiwali przez całe życie. Epilog powieści, choć mglisty, ma pewien sens testamentarny.

Nowatorstwo Nocy i dni
Nowatorstwo Marii Dabrowskiej w Nocach i dniach polega na próbie stworzenia nowoczesnej powieści socjologicznej, która konfrontuje bieg historii ze świadomością reprezentantów pewnych środowisk czy klas społecznych. Perspektywa historyczna objmująca obszar życia polskiego na przełomie XIX i XX wieku pozwoliła autorce ukazać ważne procesy społeczne i dojrzewanie świadomości narodowej i społecznej. Pomogła utrwalić wiele znikających kształtów życia domowego i zbiorowego. Perspektywa trwania wprowadziła problematykę filozoficzną i nadała przedstawionemu obrazowi życia głębszy sens. Powszednie sprawy życia umieściła w wymiarach szerszego porządku narzuconego przez los. Wielka rama historyczna, panorama społeczna i środowiskowa, rytm przyrody i prac rolnych, życie codzienne ze swoimi drobiazgami - to elementy wielkiej epiki.

O języku powieści
"Język Nocy i dni to bardzo silna strona Dąbrowskiej. Jest naturalny, niemal po Sienkiewiczowsku niewidoczny, nie za oschły, nie za kwiecisty, nie za obiektywny, nie za ekspresyjny, w sam raz" .

Józef Wittiin, Sól ziemi,
Jest to wybitna (wyd. w 1935 r.) powieść ekspresjonistyczna pióra świetnego poety i eseisty Józefa Wittiina.
Utwór o silnym przesłaniu pacyfistycznym jest częścią I nie dokończonej trylogii o I wojnie światowej Powieść o szczęśliwym piechurze. Podobnie jak w innych utworach ekspresjonistycznych, głównym bohaterem jest człowiek ze społecznego marginesu: dziecko nieznanego ojca, Piotr Niewiadomski, huculski biedak i analfabeta, robotnik kolejowy, wegetujący na peryferyjnej stacyjce. W 1914 r. zostaje on wyrwany ze swego środowiska i wcielony do armii austriackiej. Naprzeciw jego pracowitego, skromnego i potulnego człowieczeństwa, stanowiącego przysłowiową „sól ziemi", staje potężny i bezduszny aparat przymusu zmilitaryzowanego państwa. Prolog powieści ukazuje przygotowania do wojny. Piotr zostaje skoszarowany i poddany surowej dyscyplinie. Degraduje ona człowieka do roli posłusznego ogniwa wojskowej machiny. Dryl ten uosabia prymitywny feldfebel Bachmatiuk. Powieść kończy się w chwili wymarszu Niewiadomskiego na front. Antywojenną wymowę tej literackiej para-
boli potęguje jej forma językowa. Świat widziany jest oczyma nie rozumiejącego go prostego człowieka. Autor posługuje się różnorodnymi stylizacjami: biblijną, epopeiczną (ostatnim „homerydą" nazwał Wittiina Zygmunt Kubiak), fantastyczną i ludową. Antymilitarne i pacyfistyczne akcenty są typowe dla europejskiej prozy lat 30. I pokrewne poglądom wyrażanym w utworach Andrzeja Struga...
BACHMATIUK RUDOLF, jedna z głównych postaci powieści Józefa Wittiina Sól ziemi (1936). Ukrainiec, syn wójta zamożnej gminy nad Seretem, feldfebel sztabowy w pułku, stary kawaler, od szesnastu lat „kształcący" kolejne roczniki rekrutów. Bachmatiuk ma szczególny przywilej w garnizonie - bez meldowania się korzysta z każ- dej niedzieli jako dnia wolnego. Wraca pijany na umór, ale od poniedziałku rano jest na swoim posterunku. Klasyczny zupak, entuzjasta służby wojskowej i musztry, fanatyk dyscypliny i subordynacji. „Ojcem jego zdawał się być sam Regulamin, a matką - Subordynacja". Jego ulubioną lekturą są regulaminy wojskowe i podręczniki musztry. „W pierwszym dniu Stworzenia, gdy brał w posiadanie dusze najstarszych roczników landszturmu, widział już swoje dzieło doprowadzone do końca".
PIOTR NIEWIADOMSKI. Czterdziestojednoletni tragarz kolejowy, analfabeta, pełniący obowiązki dróżnika (etatowy otrzymał powołanie do wojska) na stacji Topory-Czernielica linii Lwów-Ickany w c.k. Austrii w pierwszych dniach I wojny światowej. Ojca swojego nie znał (ponoć był Polakiem i zwał się Niewiadomski), matka była Hucułką. Piotr na swojej malej działce uprawnej od czterech lat żyj w nieformalnym związku z niejaką Magdą,
sierotą. Piotr także dostaje powołanie do wojska, ale ponieważ ma zgłosić się do oddziału za sześć tygodni, letnie dni lipca i sierpnia 1914 roku spędza jeszcze przy pracy dróżnika w swojej rodzinnej wsi. Obserwuje przerażające refleksy wydarzeń na froncie rosyjskim (przejeżdżające przez stację transporty rannych), jest także świadkiem
zaćmienia słońca (21 VII 1914). Przed zbliżającą się ofensywą rosyjską opuszcza wieś, w której zostaje Magda i ulubiony pies -Bas - i po kilkudniowej podróży pociągiem dociera do swojej jednostki (10. pułk piechoty im. Króla Niegosza), stacjonującej na Węgrzech. Młody poborowy trafia tu w ręce fanatycznego militarysty, sztabsfeldfebla Rudolfa —> Bachmatiuka, krótki okres rekrucki spędza w barakach, łaźni, na fasowaniu mundurów itp. W zakończeniu powieści Niewiadomski w pierwszych dniach września 1914 roku oczekuje - wraz z towarzyszami z pułku - na wyruszenie na pierwszą linię frontu.
Jarosław Iwaszkiewicz, Najpiękniejsze opowiadania
PANNY Z WILKA
Pierwsze nowelistyczne arcydzieło Jarosława Iwaszkiewicza (wyd. 1933) jest nostalgicznym, refleksyjnym utworem o problemie upływu czasu i niemożliwości powrotu do minionego świata. Trzydziestoparoletni Wiktor Ruben, po doświadczeniach najpierw frontowych, a potem pracy administratora, postanawia - w ramach urlopu zaleconego przez lekarza odwiedzić majątek ziemski Wilko, gdzie jako młodzieniec był przez pewien czas korepetytorem, a także -jako jedyny młody mężczyzna w okolicy - przedmiotem zainteresowania sześciu mieszkających tam panien. We wspomnieniach Wiktora Wilko jest mityczną krainą szczęścia, spokoju i miłości, beztroskiego życia w symbiozie z przyrodą i erotycznego spełnienia. Po 15 latach zarówno on, jak i owe siostry początkowo ulegają czarowi wspomnień. Potem jednak następuje konfrontacja przeszłości z teraźniejszością. Powrót do przeszłości okazuje się niemożliwy, niczego w życiu nie da się powtórzyć. Idealizowane niegdyś dziewczęta wydają się teraz pospolitymi kobietami. Wiktor nie chce podejmować w związku z nimi żadnej decyzji, postanawia nic nie zmieniać w swoim życiu. Odjeżdża do swej pracy, aby nie pogrążać się w przeszłości i nie odrywać od aktywnego i owocnego życia. Opowiadanie to interpretowane jest jako polemika z literacką ideą Marcela Prousta „poszukiwania straconego czasu" i z filozofią Henri Bergsona.
BRZEZINA
Opowiadanie poruszające problematykę egzystencjalną. Nawiązuje do impresjonistycznej poetyki oraz pesymistycznego światopoglądu Młodej Polski. Do otoczonej brzeziną leśniczówki Bolesława przybywa z zagranicznego sanatorium brat Stanisław, po to, by w jego domu umrzeć. Oczekującego na śmierć Stasia ogarnia wzmożona radość życia, pasja do wesołej muzyki i erotyki, którą uosabia wiejska dziewczyna Malwina. Między głównymi postaciami wytwarza się splot sympatii i antypatii, np. żałobnika Bolesława drażni witalność Stasia. Widziana ich oczami tytułowa brzezina ukazana jest w sposób impresyjny i antropomorficzny, nabiera sensów psychologicznych i symbolicznych. Staś zostaje pochowany w brzezinie obok bratowej. Malwina wychodzi za mąż za jednego z zalotników - Michała, Bolesław pragnie przenieść się w inne miejsce. Prosta fabuła traktująca o zwykłych
sprawach ma jednak podtekst symboliczny, kryje w sobie opowieść o głębszej treści: o antynomiach życia i śmierci oraz natury i kultury. Eros i Thanatos, bogowie życia i śmierci, rządzą światem w zwodniczy sposób. Obaj bracia, Bolesław i Stanisław, są oszukiwani przez życie i ludzi. Podobnie jak inne arcydzieło Iwaszkiewicza, Panny s Wilka, Brzezina mówi o wzajemnej obcości ludzi, która sprawia, że idealistyczne marzenia są burzone przez realia życia. Opowiadanie przedstawia konflikt dwóch odrębnych rzeczywistości: psychologicznego świata wspomnień i projektów, świata sensów wewnętrznych i idealnych, oraz realnego świata zewnętrznego, obiektywnego, surowego i nieczułego,

IWONA, KSIĘŻNICZKA BURGUNDA
pierwszy, napisany jeszcze przed wojną, w 1935 roku, dramat Gombrowicza - to sceniczna groteska i zarazem satyryczny obraz społeczeństwa, które krępuje i obezwładnia jednostkę. Gombrowicz w IWONIE daje zapis mechanizmów społecznych i konwenansów, a przede wszystkim wychodzi poza czysto społeczne uwarunkowania i próbuje zdiagnozować sytuację człowieka uwikłanego w relacje z innymi. Pisze o Formie, która stwarza się między ludźmi. Formie - broni obosiecznej - kreującej międzyludzkie stosunki w ten sposób, że zarówno "ja", jak i "inny" - ten, którego spotykam na swej drodze - wzajemnie na siebie wpływamy i obopólnie się kształtujemy.

Akcja sztuki rozgrywa się w fantastycznej krainie - na królewskim dworze. Świat stworzony przez Gombrowicza jest groteskowy, śmieszny i zarazem tragiczny. Centralną postacią dramatu jest małomówna, nieatrakcyjna Iwona, która po zaręczynach z Księciem Filipem zaczyna skupiać na sobie uwagę całego, ściśle zhierarchizowanego dworu.
"Iwona nie ma zalet, jest głupia, brzydka, nie odzywa się prawie nigdy, jest przedmiotem wrogości i szyderstwa wszystkich" - pisał Lucien Goldmann - "w swoich rzadkich replikach mówi nam tylko, że jest uwięziona w kole, z którego nie ma wyjścia." (Lucien Goldmann, "Teatr Gombrowicza" w: "Gombrowicz i krytycy", red. Z. Łapiński, Kraków 1984)
Iwona jest równocześnie "rozlazła", niezgrabna, nie do końca uformowana, "plazmowata", jakby była bytem pośrednim między nicością a kształtem człowieka. Ale to właśnie w niej inni zaczną odnajdywać punkt odniesienia. Iwona jest jak lustro podstawione zarówno Królowi Ignacemu, Królowej Małgorzacie, całemu dworowi, nie mówiąc już o Księciu Filipie, który postanawia się z nią zaręczyć na przekór utartym zwyczajom, nudzie i banalnej codzienności. Jednym słowem chce niesmacznie zażartować.

Niemrawa Iwona staje się wybranką Księcia, ponieważ królewski syn zapragnął zabawy i odmiany, ale równocześnie, jakby wbrew sobie, dostrzegł w niej obiekt erotycznego pożądania.
"Wyobraźnia Gombrowicza karmi się na pewno 'okropnymi... okropnymi' namiętnościami, stłumieniami i frustracjami" - pisał Jan Błoński. - Iwona "(...) raz tylko zdobywa się na krzyk i działanie, kiedy wypędza swego - równie nieudanego - narzeczonego o znamiennym imieniu Inocenty. A więc jest w tej Iwonie jakiś okropny sexappeal! I ona sama odczuwa gwałtowane pożądanie! Ba... może ona sama jest płcią, jest pożądaniem! Tym wszystkim, co w ludzkim libido niekształtne, chaotyczne, potworne... senne i dzikie zarazem... Tym, co nie pozwala się uspołecznić, ukształtować, ująć w formę czy porządek." ("Forma, śmiech i rzeczy ostateczne. Studia o Gombrowiczu", Kraków 1994)
Brak definicji i ram, w które można by wpisać Iwonę, powodują powszechną dezorientację i wzrastający niepokój. Iwona jest niebezpieczna, każde jej spojrzenie i gest są ryzykowne dla tego, w którego zostały "wycelowane". Wzrok Iwony zdziera, w pocie czoła budowane wokół siebie i pielęgnowane, kłamstwa, obnaża nieautentyczność. Książę Filip odkrywa, że Iwona go kocha i wobec tego zostaje niejako wewnętrznie zmuszony do reakcji, próbuje więc wytworzyć w sobie miłość do narzeczonej. Król i Królowa, którzy zgodzili się na zaręczyny, by zapobiec skandalowi, spostrzegają, że za sprawą książęcej narzeczonej odżywają i wychodzą na jaw ich skrywane instynkty i najgłębsze tajemnice. Rozkochana w poezji Królowa Małgorzata zaczyna widzieć w Iwonie odbicie swojej bezgranicznie grafomańskiej twórczości. Król Ignacy ponownie odkrywa przed sobą swoje dawne zbrodnie i musi przyznać, że sprawiały mu one przyjemność i że szczerze pragnąłby do nich powrócić. Wydawałoby się szczeniacki wybryk Księcia, jego początkowa dworska zabawa kosztem Iwony i fatalne zaręczyny skutkują poważnymi konsekwencjami. Cały dwór niespodziewanie zaczyna się obnażać, damy dworu wyrzucają sobie niedostatki urody, w końcu wszyscy widzą w postępku Księcia spisek, który w nich właśnie jest wymierzony; Książę wybrał Iwonę, by z dworu i z hierarchii zakpić.
"Powstają bezsensowne podejrzenia, piętrzy się głupstwo i niedorzeczność, z której wszyscy właściwie zdają sobie sprawę" - pisał w "Komentarzu" do dramatu Gombrowicz. - "Książę, który także to widzi, nie może się przeciwstawić, gdyż sam c z u j e się niedorzeczny wobec Iwony (nie może pokochać jej), i to odbiera mu zdolność oporu." (Witold Gombrowicz, "Komentarz" w: Witold Gombrowicz, "Iwona, księżniczka Burgunda. Ślub. Operetka. Historia." Kraków 1996)
W IWONIE
"(...) wszyscy wzajemnie się stwarzają i przekształcają tylko dlatego, że patrzą na siebie, mówią do siebie, czują wzajemnie swoją obecność i muszą się do niej ustosunkować" - zauważał Konstanty Puzyna. - "Gdzie każdy każdemu 'robi gębę', każdy kręci się niepewnie pod spojrzeniem innych, coś ukrywa, tai swoje kompleksy i głupawe myśli, chowa je we wstydliwych chichotach. Gdzie niedorzeczność sytuacji, jaką stwarza samą swoją obecnością niemrawa, ofermowata, milcząca Iwona, prowokuje każdego do gestu samoobrony lub agresji, a gest ten pociąga za sobą gesty następne, już nieuniknione, choć coraz bardziej niedorzeczne." (Konstanty Puzyna, "Pestka" w: "Gombrowicz i krytycy", red. Z. Łapiński, Kraków 1984)
Jedynym wyjściem z sytuacji staje się eliminacja "bezformia", które psuje dobrze działający, niemal rytualny, mechanizm dworski. Książę całuje się więc z damą dworu Izą, ale robi to po to, by zerwać z Iwoną i tym samym, w istocie, ją unicestwić. Król, Królowa i Książę polują na Iwonę. Nikt nie ma wątpliwości - Iwonę trzeba zabić. Ale i tutaj pojawiają się problemy. Nie można przecież zabić tak po prostu, bez procedury czy protokołu, trzeba znaleźć "formalne" uzasadnienie morderstwa zgodne z etykietą i zasadami cywilizowanego państwa prawa. Czyli zabić obłudnie. Iwona ginie więc jakby przez przypadek podczas precyzyjnie wyreżyserowanej uczty, kiedy na skutek własnej niezgrabności dławi się rybią ością. Wówczas wszyscy klękają i modlą się. Następuje moment długo wyczekiwanej ulgi, jaką przynosi powrót do stanu pierwotnego, "idealnego", niczym już nie zakłóconego spokoju. Tym bardziej, że morderstwa udało się dokonać z wysokości królewskiego majestatu zgodnie z wymogami konwenansu. Źle działająca śrubka w skomplikowanym mechanizmie została wykryta i wyeliminowana, życie może toczyć się dalej, trzeba jedynie jak najszybciej zapomnieć o tym nic nie znaczącym epizodzie.
Czw Sty 07, 2010 20:51 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ultrahemoglobina
Istota Pozabiblioteczna
Istota Pozabiblioteczna


Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 51

Post Odpowiedz z cytatem
Czy ktoś byłby tak dobrym, koleżeńskim człowiekiem i zamieścił choćby szkieletowe streszczenie "Pokolenia Marka Świdy"?

_________________
"Bo w środku mam kręte schody"
Sob Sty 16, 2010 14:33 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kacha
Wyznawca Curtiusa
Wyznawca Curtiusa


Dołączył: 14 Paź 2007
Posty: 170
Skąd: z kątowni =]

Post Odpowiedz z cytatem
Struktura artystyczna powieści:
o Bliskość postawy narratora powieściowego z postawą bohatera. Narrator – trzecioosobowy, pozbawiony wszechwiedzy i dystansu do świata przedstawionego, czyli tych cech, które posiadał w wielkich powieściach realistycznych drugiej połowy dziewiętnastego wieku. Jego perspektywa poznawcza, system wartości i reakcje emocjonalne stają się nieomal równe z tym, które reprezentują bohaterowie utworu; mowa pozornie zależna pozwala na bezpośrednią ekspresję życia wewnętrznego postaci.
o Postać Marka posiada wiele cech zaczerpniętych z biografii samego pisarza. Lata dziecinne, szkoła, studia w Krakowie, kampania legionowa, pobyt w niepodległej Warszawie i przede wszystkim koncepcja pracy literackiej potraktowane zostały w powieści w pewnej mierze autobiograficznie, co pozwala na ujmowanie tego zapisu nie tylko w kategoriach fikcji literackiej, ale i swego rodzaju dokumentu.
o Metoda pisarska – 1) warstwa: przedstawia rzeczywistość zewnętrzną w stosunku do „ja” postaci powieściowych. Sytuuje bohaterów w określonym czasie i miejscu, rejestruje rozwój akcji, konstruuje całość procesu fabularnego, przynosi opis świata przedstawionego. FUNKCJA RAMY EPICKIEJ, odnoszącej utwór do konkretnej rzeczywistości historycznej 2) warstwa: świat wewnętrzny bohaterów. Bohaterów świecie tym rzeczywistość zewnętrzna poddana jest refleksji filozoficznej i ocenie moralnej oraz stanowi punkt wyjścia do ukazania całej gamy reakcji emocjonalnych postaci powieściowych. Dominuje w niej dążenie do odkrywania istoty procesów psychicznych człowieka, a narzędziem, które ma temu służyć jest akt introspekcyjny, polegający na konstatowaniu i wyrażaniu własnych przeżyć wewnętrznych przez bohaterów powieści.

W utworze Struga tak jak w większości prozy polskiej początków lat dwudziestych nie wykształciły się jeszcze nowocześniejsze metody analizy psychologicznej, znane z dorobku m.in. Iwaszkiewicza, Berezy, Nałkowskiej czy Kuncewiczowej. Strug posługuje się przede wszystkim formą wyznania lirycznego, stąd i cała ta warstwa ma liryczny charakter, objawiający się zarówno w treści jak i w szczególnym ukształtowaniu stylistycznym, polegającym na operowaniu słownictwem mocno nacechowanym emocjonalnie i częstym wykorzystywaniem epitetu i hiperboli.

STAN ŚWIADOMOŚCI BOHATERA W OKRESIE POWOJENNYM:
- zniechęcenie, rozczarowanie rzeczywistością, obserwuje gospodarczy rozgardiasz, prywatę, łapownictwo, biurokrację, bezsilność sejmu i kolejnych rządów. Jednostki wartościowe zostają zepchnięte na margines: Nusym Skurnik (Marian Plechtyński, dyrektor banku) bankrutuje, Botwid opuszcza Polskę, a nieskazitelny moralnie bohater powieści – Śniat, postawiony zostaje przed sądem wojskowym.
Marek nie dostrzega dla siebie miejsca w ówczesnej strukturze społecznej. Uzasadniona jest więc gorzka refleksja, którą wygłasza pod koniec powieści: „Gdzież się podziało moje życie?!”
- wątek Śniata dla koncepcji powieści jest bardzo charakterystyczny; podchorąży, który stracił na froncie obie nogi, głosi nieco romantyczną i nieco franciszkańską teorię o odrodzeniu człowiek przez miłość do innych i o narodzie polskim jako narodzie wybranym, który przez swe cierpienia odkupić ma winy całej ludzkości. Zwolenniczką jego koncepcji okazuje się przede wszystkim prosta brać żołnierska, a – jak wieść niosła – oskarżony był o „bolszewictwo i zdradę”
- drugi zaproponowany przez Struga wariant pozytywnego rozwiązania ma już charakter wyraźnie pragmatyczny. Polega na ukorzeniu się przed bogactwem codziennej rzeczywistości i na wierze w prężność ludzi-mrówek, którzy swym wysiłkiem zadecydują o przyszłości narodu. Uderza ogólnikowość tych propozycji, za którą kryje się bezsilność ideowo-programowa samego pisarza i bliskiej mu przecież Polskiej Partii Socjalistycznej
O ile Stefan Żeromski, w napisanym rok później „Przedwiośniu”, pointuje utwór mocną sceną polityczną, to Strug zamyka swą powieść sceną miłosnego pojednania Marka z Panią Moniką Goślicką (żona rotmistrza, który zginął na wojnie, odwiedzała Marka w szpitalu, razem udali się do zbiorowego grobu w lesie, gdzie spoczywały zwłoki jej męża). Marek w miłości poznaje cierpienie i szczęście, a sposób jej przeżywania pozwala ukazać bogactwo jego wnętrza i walory charakteru, jest to uczucie dramatyczne, pewnego rodzaju rekompensata za bierność zawodową.

TRAGIZM LOSU MARKA ŚWIDY
- tragizm losu człowieka, który walczył o niepodległość i w tej niepodległości nie może znaleźć dla siebie miejsca
- powieść przynosi przekonujący obraz rozminięcia się życia uczciwej jednostki i historii. Świda jest nie tyle reprezentantem całego pokolenia legionowego, co przedstawicielem tej formacji pokoleniowej, która pozostała wierna ideałom sprawiedliwości społecznej i moralnego odrodzenia narodowego
Sob Sty 16, 2010 14:57 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
beacia
Istota Pozabiblioteczna
Istota Pozabiblioteczna


Dołączył: 27 Paź 2007
Posty: 92

Post Odpowiedz z cytatem
„POKOLENIE MARKA ŚWIDY”( w ujęciu książki jako powieści politycznej)

czas narracji: rozpoczyna się w roku 1904, kiedy bohaterowie mają około dziesięciu lat, a kończy się w roku 1922, w okresie pogłębiającego się kryzysy społeczno – gospodarczego i polityczno – państwowego, gdy do powszechnej wiadomości dociera prawda o przepaści między marzeniami a rzeczywistością. W tej ramie czasowej mieszczą się podstawowe doświadczenia i przeżycia pokoleniowe.
Zasadniczym problemem powieści jest problem adaptacji pokolenia legionowego w niepodległej Polsce.

biografia bohatera: głównym reprezentantem pokolenia i zarazem głównych bohaterem jest Marek Świda, jego biografia jest trójdzielna:

etap I – młodzieńczy – to szlacheckie gniazdo rodzinne, majątek ziemski Jordanowice, gimnazjum w pobliskich Siedlcach ,a następnie studia agronomiczne w Krakowie. Na tle pierwszych wtajemniczeń intelektualnych i miłosnych pojawia się motyw zasadniczy – edukacji patriotycznej. Marek Świda, z natury egocentryk, pozbawiony jakiejkolwiek ogólniejszej idei, zagubiony w galicyjskim światku, zaczyna odnajdywać siebie przede wszystkim pod wpływem przeżyć związanych z odkryciem powstańczej mogiły z 1863 roku, uczestniczy w misterium narodowym, jakim było przedstawienie „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego, czy wreszcie zetkniecie się ruchem strzeleckim.

etap II – żołnierski – udział w kampanii legionowej 1915-1916, dostaje się do niewoli rosyjskiej, jest świadkiem wydarzeń rewolucyjnych. Do Polski wraca po 3 latach pełną niezwykłych przygód drogą przez Daleki Wschód (Sybir, Chiny, Celebes, Marsylia). Nie stronił od alkoholu:
„Wreszcie i Marek zajrzał do butelki. Stało się to, gdy przez powłokę martwej obojętności zaczął majaczeć i przebijać się obraz skłamany i straszny (…) Wódka zamroczyła go, zjawy znikły. Przez wódkę wszystko stało się zwyczajnym ,ale jeszcze bardziej odgrodziło się od niego, został nareszcie sam ze sobą. Były to godziny spokojnego marszu i nikt mu nie przeszkadzał”.
Wojna zakończyła się dla Marka ciężkim zranieniem i długotrwałym pobytem w szpitalu.

etap III – poszukiwania – Marek nie podejmuje na dobra sprawę żadnych poważniejszych prób wkomponowania się w życie zbiorowe i zorganizowania sobie normalnej egzystencji. Dzięki „cudownym” zbiegom okoliczności nie musi pracować zawodowo i czas swój dzieli głównie między kobiety; marzyciel


Ostatnio zmieniony przez beacia dnia Sob Sty 16, 2010 15:00, w całości zmieniany 1 raz
Sob Sty 16, 2010 14:57 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
xxxINKAxxx
Ziomek ^^
Ziomek ^^


Dołączył: 31 Sty 2008
Posty: 452

Post Odpowiedz z cytatem
A może ktoś pokusiłby się o parę słów na temat "Krzyżowców" i "Niekochanej"?
Sob Sty 16, 2010 20:31 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Emilia
Ziomek ^^
Ziomek ^^


Dołączył: 08 Paź 2007
Posty: 303
Skąd: Szczecin

Post Odpowiedz z cytatem
Adolf Rudnicki „Niekochana”

Główni bohaterowie: Kamil i Noemi. Oboje mają po 20 lat. Mieszkają w wynajmowanym u wdowy Germanowej mieszkaniu przy ulicy Siennej (Warszawa). Zajmowali mały pokoik zaraz od wejścia, natomiast „salon z palmami” zajmował lichwiarz Lipski (człowiek elegancki, żyjący blisko z komornikami i z sekretarzami, niestroniący od łapówek)

Akcja utworu rozpoczyna się od przyjazdu Noemi od Kazimierza nad Wisłą. Bohaterka wyjechała z Warszawy, aby w pensjonacie podreperować zdrowie i odpocząć. Była smutna i przygnębiona, po kilku dniach napisała list do Kamila, że czuje się już lepiej. Kamil odpisał – krótki, lapidarny list, który był jego ostatnim.
Po powrocie Noemi z Kazimierza, Kamil nie czekał na nią na dworcu, nie było go także w domu, jego walizki stały na środku pokoju. Zadzwonił i oschłym tonem powiedział, że jutro je zabierze. Noemi poprosiła go o spotkanie i o rozmowę.
Spotkali się. Ich rozmowa nie toczyła się najlepiej. Ciągle milczeli, Kamil unikał jej wzroku.
Powiedział, że zabierze rzeczy, bo nie mogą być już razem. Noemi nie mogła zrozumie. Z dalszej rozmowy wynikało, że Kamili był zazdrosny o nią przez to, że nie dostawał od niej listów. Na to Noemi zaczęła mówić o tym, jak otrzymała jego list, w którym nie było ani jednego miłego słowa, a nie pisała do niego, bo była przecież chora. Wtedy Kamil faktycznie zauważyła, że dziewczyna zmizerniała, zrobiło mu się głupio, wróciły mu uczucia, które żywił do niej.
Rozdział III to retrospekcja pokazująca co Kamil robił 4 tygodnie wcześniej – kiedy Noemi wyjechała pociągiem do Kazimierza.
Przede wszystkim odetchnął z ulgą, pełen radości wypił kawę w kawiarni i wrócił do domu. Wieczorem wyszedł i był kolejno w:
- niedaleko Żelaznej u pana Mystkowskiego (nieobecny był)
- na rogu Złotej i Żelaznej u rodziny Szenbaków mieszkającej w tzw. Pekinie (dlatego, że tylko we frontowej części budynki mieszkali „lepsi” lokatorzy, a w głębi kryła się nędza. U nich przesiedział niedługo, kiedy wyszedł i już miał iść do domu, przypomniało mu się, że ma w okolicy znajomego
- w tymże Pekinie – student Krumberg (poeta, filmowiec, człowiek nietuzinkowy, nie to co Szenbakowie. Mieszkał on w pokoju, miał wielki bałagan. Rozmowa kompletnie się im nie kleiła i po chwili, kiedy Krumberg powiedział, że słyszał, że się Kamili ożenił, ten wybiegł zdenerwowany.
-ul. Pawia - Kuba Gleb. Wiele razy Kuba zapraszał Kamila na kolację, ale nigdy nie mieli okazji. Tego wieczora ucieszył się, wyskoczył tylko na chwilę do sklepu, zostawiając Kamila samego. Ten oglądając staroświecki zegar pomyślał o Noemi, która jakby stanęła przed nim żywa. Zatęsknił bardzo za nią i równocześnie odechciało mu się siedzieć u Kuby.
Wrócił do domu.
Przez cały wieczór targała nim TA MYŚL – którą było porzucenie Noemi, bo ją nie kocha, chciał nowego, wolnego życia, powrotu do dowolnych czynności, znajomych (stąd odwiedziny u tamtych). Po powrocie do domu zrozumiał, że nie może cofnąć czasu, że tamte chwile sprzed związku z Noemi nie powrócą, a rozstania między nimi być nie może.

Noemi od dnia powrotu z Kazimierza była szczęśliwa. Kochali się na nowo.Idąc ulicami obserwowali części ludzkich ciał, ich ubioru, znajdowali jakiś szczegół, kótówy wyodrębniał ich, przyglądali się mu pękając ze śmiechu.
Spacerując szczególnie lubili puste miejsce na Saskiej Kępie.
Wieczorem Noemi wracała szczęśliwa do domu, spotkała pod bramą znajomą, chwile rozmawiały. Z bramy wyszedł Kamil, Noemi nabrała podejrzeń, dlaczego wychodzi o tej porze. Kamil krzyknął, że wróci za pół godziny. Przed długie dni i noce nie było go powrotem. [zonk]
Noemi zaczęła go szukać po całym mieście, próbowała usprawiedliwiać, tłumaczyć sobie jego odejście. Jeszcze tego samego wieczoru, razem z dorożkarzem (którego dorożką goniła po mieście Noemi) wstępowali razem do szynków i restauracji, do domów znajomych. Byli u:
- dawnej gospodyni Karola na Chłodnej (pani Perska – nazwiska jej Noemi nie mogła sobie przypomnieć – nie żyła od roku
- Zechemski – dawny przyjaciel Kamila z ulicy Twardej (okazało się, że tam już nie mieszka od dwóch lat). Szukała Zechemskiego w drukarni Felterów na Marszałkowskiej, której starsza pani oznajmiła, że Zechemski nie żyje.
Błąkała się nocami w poszukiwaniu Kamila. Często ogarniało ją przekonanie, że siedzi on w domu i czyta gazetę, pędziła wówczas do domu.
W pewną bezsenną noc (jedną z wielu) postanowiła pojechać na Pragę do swojej dawnej niani, wszystko jej opowiedziała. Mąż niani (kolejarz), był oburzony.
W nocy Noemi krzyczała przez sen.

Unikała domu, gdzie gospodyni, choć milcząca, domyślała się, o co chodzi.
Tuliła twarz do płaszcza Kamila, gdy nagle zadzwonił dzwonek i zjawił się Kamil.
Noemi płakała w sobie bez słowa, a Kamil stał urzeczony siłą rzeczywistości niekochanej, pomimo to wspaniałej kobiety, która budziła jego podziw. Był szczęśliwy, że ja widzi. Wrócił, bo słyszał, że młoda kobieta popełniła samobójstwa skacząc z okna przy Elektoralnej, wystraszył się pobiegł na miejsce zdarzenia, potem jeszcze włóczył się po mieście obiecując sobie, że jeśli okaże się to nieprawdą, to wróci do Noemi i już jej nie opuści. I oto wrócił.

Noemi pracowała w biurze, które sprzedawało narzędzia rolnicze za pośrednictwem agentów. Jej pracodawcą był Śliwa.
Atos Jan był agentem, który wystawił wirówkę pewnemu chłopu, który przyjechał złożyć strgę, bo tego oszukał, o co chodziło:
Przyjechał Atos do chłopa z wirówką (był z nim jeszcze jeden agent). Spłata wirówki (kosztowała 300zl) została podzielona na raty. Drugi agent zaczął mówić, że jeśli zapłaci za wirówkę gotówką, to cena zostanie obniżona o połowę. Chłop się zgodził i zapłacił om 150zl, po miesiącu przyszło pismo, że suma 300zl została podzielona na raty, a ślad po Atosie zaginął.

Wieczorem Noemi całe to wydarzenie chciała opowiedzieć Kamilowi, ale ten był uderzająco milczący. Pytała się go, dlaczego nic nie mówi, prosiła aby rozmawiał, z nią tak jak z Jerzym (jego przyjacielem), ale odpowiedział tylko, że z nim, w przeciwieństwie do niej, może porozmawiać o wszystkim.
Noemi zapytała się Kamila, czy pamięta jak się poznali. Kamil odparł, że oczywiście; był to pogodny, sobotni dzień… Noemi nic nie odpowiedziała, bo poznali się w deszczową niedzielę.
Później, kiedy Noemi leżała, wydawało jej się, że Kamil wychodzi z domu, uprzednio badając czy ona śpi, ale kiedy otwierała oczy widziała go w takiej samej pozycji jak przedtem.
Druga scena dręczących Noemi omamów: widzi jak Karol wyciąga z kieszeni list i chciwie go czyta. Noemi wstaje i oburzona pyta się, co to za list. Kamil zdziwko niemałe, nie wie, o co chodzi, bo cały ten czasy czytał gazetę.
Koszmary, krzyki przez sen powtarzały się notorycznie.
Sen o tramwaju:
Noemi zostaje przejechana przez tramwaj, ucina jej nogi. W koło niej zbierają się ludzi i zaczynają obwiniać motorniczego, drudzy mówią, że sama sobie winna. Ostatecznie chcieli zabić motorniczego, ale motorniczym okazuje się być Kamil, który przerwał dyskusję, padła na kolana prze Noemi i wyznał skruchę i miłość. Noemi wybaczyła, powiedziała, że nie jest winien. Kamil wziął ją na ręce i zaniósł do domu.

Kamil nie kochał Noemi, kiedy ta prosiła go, żeby jej powiedział czy ją Koch, on milczał, wypowiadał tylko jej imię.

Pewnego dnia, kiedy wrócili do domu zauważyli, że cały majątek Noemi (kilka sukienek) zostały obłożone aresztem. Kamil oniemiał, było mu bardzo źle z powodu szkody Noemi, żałował, że to ją, a nie jego, to spotkało.
Postanowił pójść do komornika, który nie miał prawa zająć rzeczy pierwsze potrzeby. Zrobił u awanturę, grożą policją, ale komornik powiedział, że sprawa została wydana z rąk sądu grockiego i on do tego nic nie ma.
Kamil napisał list do sądu o zniesienie aresztu na rzeczy pierwszej potrzeby, następnie miał przesłać sumę na przecz państwa. Z czekiem i deklaracją czekał w sądzie. Zostawiwszy sekretarzowi dokumenty dowiedział się od niego, że przed chwilą szukała do jakaś kobieta (Noemi).
Znalazł ją, okazało się, że źle zrobił zostawiając dokumenty i wpłacając pieniądze, bo gospodyni została namówiona by wydostała wyrok na poczet komornego, a sublokatorzy na pewno zapłacą dług i wyprowadzą się.
Kamil pobiegł do sądu. Po dostaniu się do sekretarza poprosił o pokazanie mu tych dokumentów, po czym uciekł zabierając je ze sobą. Kiedy wrócił do domu okazało się jednak, że kierownik Śliwa wytłumaczył wszystko Noemi i Kamil musi z powrotem deklarację odnieść. Tak też uczynił, musiał się dużo natłumaczyć, dlaczego wcześniej ukradł je, ale załatwił pomyślnie wszystko. Aby wszystkie rzeczy Noemi odzyskać, Kamil zapożyczył się po uszy, zwykle był leniwy, ale w ostatnich dniach był wcieloną energią. Ten nowy stosunek Kamila dał Noemi nadzieję na zmianę. Jednak, kiedy skończyły się problemy, Kamil również się zmienił.

Noemi sama z siebie drwiła, uważała się za głupią, bo choć wiedziała, że Kamil coś knuje, ufała mu.
W rozdziale X dowiadujemy się, dlaczego Kamil wcześniej od niej odchodził:
- kiedy, wtedy przy bramie Noemi rozmawiał ze znajomą, a Kamil wyszedł z bramy i nie wrócił, odszedł dlatego, że Noemi śmiała się. Pomyślał, że nie ma prawa do śmiechu i postanowił odejść.
- za pierwszym razem odszedł od nie z powodu łapki za myszy (tak mówił, bo Noemi któregoś razu wynalazła łapkę na myszy), ale tłumaczył, że w obu tych przypadkach czuł stałą wewnętrzną złość do wszystkich, która go zjada.
Następnie zapewniał ją, że niebawem zacznie załatwiać formalności związane ze ślubem i że muszą wreszcie zacząć żyć jak inni. Kamil czuł się winny za to, że odciął ją od znajomych, od ludzi i od życia.
Na koniec rozmowy to Noemi go przepraszała, obiecując poprawę, kolejny raz uwierzyła mu.

Chcąc żyć jak inni postanowili spędzać trochę czasu również ze znajomymi. Noemi bała się tych „wolnych chwil” Kamila, kiedy ten szedł spotkać się ze swoimi znajomymi.
Najgorsze był chwile rozstania, kiedy wychodził, rosło w niej przekonanie, że nie wróci. Po wyjściu z domu, zbiegała na dół, zatrzymywała go, bo, jak tłumaczyła, chciała mu powiedzieć „do widzenia”. W te kłamstwa, oby tylko go zatrzymać, sama wierzyła, wszystkie uczynki, które miały na celu zatrzymanie Kamila były według niej dobre.
Noemi opanowała jakaś mania, po godzinie od wyjścia biegła do domu przekonana, że Kamil wrócił, aby zabrać swoje rzeczy.
Miała podrobione klucze do jego walizki.
„Jego życie jest życiem owieczki wobec jej życia lisa, choć ze względu na charaktery powinno być odwrotnie.”
Jej dzień składał się z nieskończonych kombinacji dotyczących Kamila. Noemi planowała jemu cały dzień, wtedy czuła się spokojniejsza, mając nadzieję, że może dziś TO nie nastąpi. Miewała często lęki i halucynacje, życie jej to ciągłe napięcie.
W rozdziale XIV do Kamila przyjeżdża przyjaciel Piotruś Weis. Był jego przyjacielem z lat dzieciństwa, był synem właściciela dużego młyna parowego w Ż., które było miastem rodzinnym Kamila. Piotruś studiował w Nancy (Francja).
[Kiedyś Noemi znalazła niewyspany list Kamila do Piotrusia, w którym pisał mu, że nie kocha Noemi i jest z nią wbrew sobie i że postanawia odejść oraz pisze o sekretnym pokoiku na ul. Twardej, do którego udaje się okrężną drogą, aby go nie wypatrzyła Noemi.]

Podczas pobytu Piotrusia wybrali się wspólnie do lunaparku, wszyscy byli bardzo szczęśliwi, Noemi krzyczała radośnie, na to Kamil surowo ją zganił, żeby się uspokoiła.
Kamil podczas pobytu przyjaciela cały czas poświęcał tylko jemu. Noemi była dla niego udręką.
Pewnego dnia powiedział: „Ta kobieta przysłania mi cały świat […] Nigdy nie znajdę w sobie tyle odwagi, aby zaprowadzić ją do ojca i powiedzieć mu: <oto moja żona>”
W rozmyślaniach Kamil dochodzi do wniosku, że nie „nie może”, a nie chce być z nią i dlatego postanawia opuścić ją na zawsze.
Uciekł. Przez cztery tygodnie ukrywał się w „Józefinie”, dworku przerobionym na pensjonat. Potem zabrakło mu pieniędzy i wrócił do Warszawy. Zaczął przechadzać się po mieście tak, aby natknąć się na Noemi. Spotkał ją po godzinie i doznał olśnienia na widok jej urody. Zachwyt ten był prawie obiektywny, co dowodzi martwoty jego uczuć. Noemi jednak go nie zauważyła, biegła zapatrzona w dal. Mimo chłodu ubrana była w cienkie paletko, świadczyło to o tym, że nic się u niej nie zmieniło, zatem jego ucieczka była bezcelowa.
Noemi wiedziała, że Kamil spodziewa się pieniędzy z domu. Wiedziała też, że kazał je przynieść na ul. Pawią, zatem czyhała tam na niego przez wiele dni.
Kiedy się spotkali Kamil mówił sobie, że żadna siła nie zmusi go do powrotu.
Tymczasem dowiedział się, że Noemi chce wyjechać do Francji, do Rysia, prosiła go, aby pozostał z nią do wyjazdu. Dowiedział się także, że wyprowadziła się z domu, w którym mieszkali, bo zbyt wiele rzeczy przypominało jej jego. Teraz mieszka u Heli Kozłowskiej i śpi na malutkiej sofce.
Znów zamieszkali razem – w hoteliku na Twardej, a następnie w sublokatorskim pokoju na Granicznej. Dla Noemi nastąpił spokojniejszy okres, prawie w ogóle nie obawiała się o Kamila.
Pewnego dnia otrzymała anonim, który wyjaśniał, że Kamil chce się jej pozbyć, bo ma kogoś innego. Wkrótce anonimowe listy, a także telefony zaczęły się powtarzać.
Pewnego wieczoru Noemi napisała list pożegnalny do Kamila i wyszła. Po przeczytaniu Kamil wybiegł za nią i razem ze spotkanym na schodach Jerzym zaczęli jej szukać.
Znalazł ją Jerzy, zaprowadził ją do domu, Noemi zaczęła krzyczeć, powiedziała: „Dlaczego nie dajesz mi odejść?” Kamil milczał. Zdjął jej płaszcz, pocałował, zaczęli się kochać. Wydawało mu się, że kobieta, z którą leży to nie Noemi. Następnego dnia Noemi próbowała się utopić, później podciąć sobie żyły (kilkakrotnie). Zdarzyło się, że leżała jak porzucone szmaty na klatce schodowej…

Rozdział XVI. Noemi powoli wraca do siebie.
Kamil podjął decyzję, że odchodzi. Noemi nie zdziwił list, przyjęła go, jak coś naturalnego. Wyszła z nocy, chciała wyjechać, miała halucynacje, że widzi Kamila. Na dworcu, usiadła znów tonąc w rojeniach: widziała gładki dom z Kamilem w środku.
Pojechała do „Józefina”. W pensjonacie poprosiła o widzenie się z Kamilem, kazano jej zaczekać, bo jego jeszcze nie było. Kiedy Kamil się zjawił, przywitał się z nią tak, jakby spodziewał się jej wizyty, potem wybuchnął: „po co ty to wszystko urządzasz? […] nie jesteśmy dla siebie, nie powinniśmy mieć już złudzeń […] Noemi, ratuj swoją godność. Nie doprowadzaj do tego, abyś musiała gardzić sobą. Chciałaś abym pobył z tobą do wyjazdu, ale ten wyjazd nigdy by nie nastąpił…”
Noemi przyjechała do niego by mu coś oznajmić, nie chciała wyjeżdżać bez pożegnania. Chciała mu wszystko powiedzieć, ale teraz przeszła jej już ochota. Nie miała mu nic do powiedzenia.
Kamila uderzył jej wyraz twarzy, nie wiedział, co powiedzieć. Mówił, że jeśli chce to mogą zapomnieć, wrócić, zacząć od nowa. Kiedy chciał dotknąć jej twarzy, odepchnęła go.
Poruszyła ustami chcąc coś powiedzieć, a zamilkła i wybiegła.
Kamil poszedł za nią „lecz ta biegła co tchu po wodzi i śniegu. „Nigdy więcej!” Mówiła sobie. „Koniec! Życie na nowo!”.”
Zaczęła się cieszyć, radość wypełniła jej serce. Utwór kończy się zdaniem: „Wyzwolona, lekka, upojona trwającym zachwytem, biegła środkiem toru.”

(nie można tak było od razu!?)

_________________
"Żyje tym co czuję, z życia biorę to co mi smakuje.
(...) Jestem sobą, mam to szczęście,
bo nie wszyscy mogą."
IRA - Ogień
Nie Sty 17, 2010 03:04 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość MSN Messenger Nazwa Skype
Bati
Pani Adminka Wszechmogąca!
Pani Adminka Wszechmogąca!


Dołączył: 28 Lip 2007
Posty: 2096
Skąd: Szczecin - Miasto Bogów, Bosiego i Paprykarza

Post Odpowiedz z cytatem
To Ty pisałaś? xD
"Kamil zdziwko niemałe" Very Happy Very Happy Very Happy

Dzięki, już wiem, dlaczego była niekochana Razz *niespodzianka*

_________________

Ze wszystkich miast wybierzesz właśnie to- najdroższy polski Szczecin.
Dlatego kocham Szczecin jak żadne z innych miast.
Nie Sty 17, 2010 12:23 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Emilia
Ziomek ^^
Ziomek ^^


Dołączył: 08 Paź 2007
Posty: 303
Skąd: Szczecin

Post Odpowiedz z cytatem
tak, ja to pisałam Smile
sorry, za jakieś literówki i inne takie Wink

_________________
"Żyje tym co czuję, z życia biorę to co mi smakuje.
(...) Jestem sobą, mam to szczęście,
bo nie wszyscy mogą."
IRA - Ogień
Nie Sty 17, 2010 15:42 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość MSN Messenger Nazwa Skype
Martyynika
Amfibrach
Amfibrach


Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 105
Skąd: Zielona Góra

Post Odpowiedz z cytatem
Czy oprócz skamandrytów czyjeś biografie jeszcze mamy znać?
Nie Sty 17, 2010 15:56 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Martyynika
Amfibrach
Amfibrach


Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 105
Skąd: Zielona Góra

Post Odpowiedz z cytatem
może nie biografie, a raczej twórczość, ale tak dokładnie?
Nie Sty 17, 2010 16:00 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Emilia
Ziomek ^^
Ziomek ^^


Dołączył: 08 Paź 2007
Posty: 303
Skąd: Szczecin

Post Odpowiedz z cytatem
weźcie mnie nie załamujcie. To jest na zal
Wystarczy, że ograniczymy się do Skamandrytów, Awangardy Krakowskiej, Kwadrygi, Żagarystów, Formistów, Futurystów, Ponowy i Czartaku, Przedmieścia i tych ziomów związanych ze "Zdrojem".
Powodzenia, bo ja pasuje.

_________________
"Żyje tym co czuję, z życia biorę to co mi smakuje.
(...) Jestem sobą, mam to szczęście,
bo nie wszyscy mogą."
IRA - Ogień
Nie Sty 17, 2010 16:02 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość MSN Messenger Nazwa Skype
Serek
Ziomek ^^
Ziomek ^^


Dołączył: 29 Lip 2007
Posty: 484
Skąd: Sz-n

Post Odpowiedz z cytatem
Ja dziwnie w Twoim poście brzmi słowo "WYSTARCZY" Smile

_________________

http://www.youtube.com/watch?v=-7RLsQFfaD0
Nie Sty 17, 2010 16:42 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Emilia
Ziomek ^^
Ziomek ^^


Dołączył: 08 Paź 2007
Posty: 303
Skąd: Szczecin

Post Odpowiedz z cytatem
Phi, co to dla nas! Bardziej gorliwi mogą poczytać sobie jeszcze o grupach "Czwartek" czy "Parowa"...
Ja mam wrażenie, że lista grupowań literackich nie ma końca.

_________________
"Żyje tym co czuję, z życia biorę to co mi smakuje.
(...) Jestem sobą, mam to szczęście,
bo nie wszyscy mogą."
IRA - Ogień
Nie Sty 17, 2010 16:49 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość MSN Messenger Nazwa Skype
Reklama







Nie Sty 17, 2010 16:49
Wyświetl posty z ostatnich:    

Odpowiedz do tematu    Forum Filologia polska, Uniwersytet Szczeciński - rok piąty Strona Główna » Rok III - semestr zimowy 2009/10 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Filologia polska, Uniwersytet Szczeciński - rok piąty  

To forum działa w systemie phorum.pl
Masz pomysł na forum? Załóż forum za darmo!
Forum narusza regulamin? Powiadom nas o tym!
Powered by Active24, phpBB © phpBB Group
Design by Freestyle XL / Flowers Online